Autor:

„Dałabym mu już łyżkę do rączki, ale nabrudzi, a jestem zmęczona, nie mam siły tego sprzątać.” „Pozwoliłbym mu próbować założyć buty, ale jak ja to zrobię, będzie szybciej.” „Jak pozwolę jej wybrać ubrania do przedszkola, to inni rodzice pomyślą, że to ja nie mam gustu.”

„Jeśli zgodzę się, by ze mną gotował, będzie okropny bałagan.” „Mogłaby skręcać ze mną meble, ale to będzie tak długo trwało i będę musiał po niej poprawiać”

Każdy rodzic ma takie myśli, KAŻDY! Bo każdy rodzic jest człowiekiem często zmęczonym. Problem pojawia się, gdy takie myśli przeradzają się w czyny każdego dnia.

Z jednej strony marzymy o samodzielnym dziecku, bo przecież dzięki dziecięcej samodzielności wypijemy w końcu ciepłą kawę lub herbatę. Z drugiej strony kiedy jest czas, by wskazać drogę do samodzielności, tracimy tę szansę, robiąc tak wiele za dzieci.

Poprzez podejmowanie prób i gromadzenie doświadczeń dziecko stopniowo opanowuje niezbędne w życiu umiejętności, rozwija swoje możliwości, poznaje własną odrębność i kształtuje tożsamość. Dziecko potrzebuje autonomii i dąży do niej. Chce badać świat i doświadczać nowych rzeczy. I rozumiem, że na wczesnym etapie życia dziecka może to rodzica przerażać. Tym bardziej, że duża część tych eksploracji to dążenie do samounicestwienia. Jeśli jednak mądrze przekierujemy te dążenia, mamy szansę mieć u swego boku samodzielnego, pewnego siebie człowieka.

Najczęstszym powodem niezgody na dziecięcą samodzielność jest strach. Strach, że coś mu się stanie, że zrobi sobie krzywdę. Bywa, że boimy się, że dziecko coś zepsuje.

Troska o bezpieczeństwo jest konieczna, ale w granicach zdrowego rozsądku. Prawdziwa pomoc niesiona dziecku w procesie jego dorastania powinna polegać na wzmacnianiu poczucia własnej wartości wynikającego z sukcesów w samodzielnym działaniu.

Gdy się spieszymy, wolimy wykonać jakąś czynność za dziecko, bo my wykonamy ją znacznie szybciej.

Bardzo smutne jest przekonanie, że mały człowiek jeszcze ma czas na pracę, więc teraz to my powinniśmy mu we wszystkim usługiwać. Jest to działanie bardzo niekorzystne dla rozwoju dziecka.

Zdarza się, że nie pozwalamy dziecku na samodzielność z obawy, że jak mu się nie uda, to będzie mu przykro, zasmuci się, będzie płakać, a my nie lubimy patrzeć na dziecięce porażki. Trzeba jednak pamiętać, że doświadczanie przez malca porażek i umiejętność radzenia sobie z nimi jest tak samo ważna jak przeżywanie sukcesów.

„Co robić, aby wspierać dziecko w dążeniu do samodzielności?

1. Zgadzać się na tę samodzielność

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko strofowane na każdym kroku przez dorosłego – bo nie tak się to robi, bo nie wolno przelewać wody, jeść palcami czy skakać przez kałuże – na jakiś czas zrazi się do wykonywania samodzielnie określonych czynności, bo skoro rodzic wie lepiej, zapewne lepiej to zrobi. Czy to nie paradoks, że pragniemy, aby nasze dzieci stawały się niezależne, ale jednocześnie nie zgadzamy się na tę niezależność?

2. Obserwować dziecko i podążać za nim

Kiedy chciałoby zająć się zabawką na swój własny sposób. Kiedy podczas pieczenia ciasteczek nakłada ciasto na blachę widelcem, a nie łyżką czy dłonią. Być może to dla niego najciekawszy sposób. Warto obserwować, dlaczego dokonało takiego wyboru i czego może nauczyć się podczas wykonywania czynności właśnie tak.

3. Pamiętać o neurobiologicznych uwarunkowaniach

Mózg uczy się poprzez samodzielne odkrywanie i eksperymentowanie. Tylko wtedy, kiedy dziecko działa zgodnie z własnymi potrzebami, w jego umyśle zachodzą zmiany korzystnie wpływające na proces uczenia się i zapamiętywania.

4. Nie oceniać i nie wywierać presji na dziecko

To, że jeden trzylatek potrafi już jeździć na dwukołowym rowerze, nie oznacza, że rówieśnik nabędzie tę umiejętność dokładnie w tym samym czasie. Oceny i porównania zapewne nie przyczynią się do wzrostu motywacji wewnętrznej. Warto zaakceptować fakt, że każdy z nas jest inny, ma inne preferencje i predyspozycje.

5. Wykazywać się szacunkiem i wyrozumiałością i pomóc dziecku, jeśli o to prosi

Dzieci podobnie jak dorośli mają czasem słabsze dni. Zdarza się, że nie chce im się samodzielnie przygotować sobie posiłku (mimo że potrafią), zrobić herbaty czy kanapki (starsze dziecko). Z całą pewnością nie będzie to skutkowało nieumiejętnością samodzielnego zjedzenia posiłku, ubrania się czy przygotowania sobie herbaty w przyszłości.

6. Otwierać się każdorazowo na pomysły i potrzeby młodego człowieka

Rozmawiać (kiedy jest na to gotowy), wsłuchiwać się w to, co chce przekazać poprzez swój styl pracy/zabawy, ubierania się, komunikacji. Za każdym razem złapać głęboki oddech i zadać sobie pytanie: “Dlaczego to wywołuje we mnie złość?”, “Dlaczego się tego boję?”, “Dlaczego moje dziecko robi to właśnie w taki sposób?”, “Czego potrzebuję ja i czego potrzebuje w tej chwili moje dziecko?”. Umiejętność zatrzymania się, wzięcia głębokiego oddechu i bycia “tu i teraz” może okazać się najlepszym rozwiązaniem w sytuacji, która na pierwszy rzut oka wydaje się być tą bez wyjścia. Albo raczej tą, z której (pozornie) jest tylko jedno wyjście.” (Magdalena Boćko-Mysiorska, https://dziecisawazne.pl/robic-aby-wspierac-dziecko-dazeniu-samodzielnosci)

Drodzy Rodzice, otwórzmy się na wspieranie dzieci w samodzielności. Pozwólmy im na nią i nie bójmy się jej. Potrzeba samodzielności jest napędem dla odwagi, pewności siebie, kreatywności. Nie pozwalając na nią dziecku, utrudniamy mu rozwój.
Nauka samodzielności jest jak nauka jazdy na rowerze. Rodzic musi w pewnym momencie puścić kijek...